Paweł spocił się tak, że ze spodenek można było wycisnąć wodę (pot);
Adam w pewnym momencie prawie zasłabł. Mówił, że przestał kontaktować na kilka chwil i nie wiedział, co gramy.
Ze mnie się lało jak ze strumienia. Po kilka utworach ręcznik był bardziej mokry niż ja.
Radziu śpiewał w samych majtkach.
A JJ spocił się najmniej i chyba najmniej zmęczył, ale też odczuł to na własnej skórze...
Jesteśmy styrani jak konie, ale udało się przeprowadzić całkiem fajną próbę. Zagraliśmy cały set z dwuminutową przerwą. I chyba nie ma już co próbić, bo lepiej nie będzie.
Ależ mi gorąco! Skóra mnie piecze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz