czwartek, 7 marca 2013

W oczekiwaniu na jutro!!!

No i po próbie...

Jak wrażenia?

Proste...

To dziwne, bo myślałem, że brzmienie zespołu już się wyklarowało. Że tyle czasu dało nam poczucie własnej tożsamości w tym zespole i swojej roli w tym wszystkim. A po dzisiejszej próbie stwierdzam, że jesteśmy dopiero na początku drogi w poszukiwaniu swojego "JA". Każda dobra próba wnosi coś nowego. Każda dobra próba dokłada kolejną cegiełkę w budowaniu "charakteru" tej kapeli. Dziś jeszcze nie jesteśmy wielką kapelą, ale jeśli wszystko będzie toczyć się tak jak do tej pory, to czemu nie? 

Trema?

To dziwne,w samym środku tego, co zaczyna się dziać, jest duch. Chyba pierwszy raz, odkąd gramy wspólnie, poczułem, że jako zespół mamy jeden cel. Każdy ma swoje życie, swoje problemy. Każdy ma swoje wady i kompleksy. Każdy odczuwa stres w inny sposób. I dla każdego trema to co innego. Kawałek boi się o akustykę. Jazon, że coś koszmarnie spieprzy. Adś, że pomylimy konstrukcje utworów. Rad, że zapomni tekstu, a Say o odbiór publiki. Ale wiecie co? Moment, kiedy wydobywa się pierwszy dźwięk wszystko zmienia. Znika cała ta trema. Świadomość, że improwizacja to nasza mocna strona, dodaje pewności. Pewności! Gdybyśmy nawet coś koszmarnie zepsuli, to jesteśmy w stanie wyjść z tego w taki sposób, że nawet byście się nie zorientowali. 

Duch!!!

Taki zlepek charakterów, upodobań, gustów i nawyków to mieszanka wybuchowa. Każdy musi odrzucić swoje wielkie EGO i podporządkować się niepisanym prawom. Ale to czyni nas w pewnym sensie wolnym. Aż dziw, że 5 osób słuchających zupełnie innej muzyki potrafi stworzyć coś takiego jak INK RIVER. I - co najważniejsze - że każdy się w tym odnajduje... Może na razie nie jesteśmy wyjątkowi czy oryginalni, ale już dziś nie sposób nazwać muzyki, którą gramy. Nie włożycie jej do żadnej szufladki. Choć z każdego gatunku coś czerpie...

Myślę, że wszystko idzie we właściwym kierunku...

Z pozdrowieniami dla wszystkich
Załoga INK RIVER

Zapraszamy na koncert!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz