Mieliśmy grać jak najciszej, a nasza muzyka bez żywiołowej perkusji jest tak naprawdę wrakiem. "Pozbawionym życia tworem, bo o ile gitary są jak krew to perkusja jest jak serce, które wprawia je w ruch".
Ale z tym był problem tylko przez jakiś czas. Bo potem wszyscy zapomnieli o cichym graniu...
Bardzo szybko pojawił się też kolejny problem, którego tak naprawdę można było uniknąć. Zepsuł się kabel gitarowy, z czym chłopaki dość szybko się uporali. Ale cała ta sytuacja zostawiła ślad na Jasonie, bo przez sekundę, gdy patrzył mi w oczy widziałem, że go nie ma, że stres nim zawładnął. To był jedyny moment, w którym pomyślałem, że popełniliśmy błąd w ocenie naszych przygotowań do tego koncertu...

Pierwszy numer "Sam wiesz" wyszedł fatalnie, mimo że to jeden z moich ulubionych. Cały ten utwór grała tylko jedna gitara (przez ten kabel). Zero feelingu. Drugi utwór "Koniec" wyszedł lepiej choć też byle jak (przez cichą perkusję). Na tym zakończyliśmy "wejście".
Po kilku minutach zagraliśmy ponownie. Chyba trzy utwory (już nie pamiętam jakie - emocje wzięły górę). Wyszły dobrze - chłopaki się rozkręcali.
Dalej już pamiętam tylko urywki. Granie przed ludźmi wywołuje tak silne emocje, że moja pamięć staje się wybiórcza. Z którymś "secikiem" Paweł zrezygnował z cichego grania - i wtedy się zaczęło!!!
Radek stał się frontmanem przez duże F. Skupiałem się na swojej grze, ale z opowiadań Menago (przypominam - mojej żony) dowiedziałem się, że gość wyczyniał harce przy mikrofonie.
W pewnym momencie, gdy podniosłem głowę ukazał mi się niesamowity widok. Świetnie ukształtowany zespół. Przede wszystkim świetni, niezwykle utalentowani muzycy. Każdy pochłonięty muzyką i swoją rolą. Każdy niesamowicie pewny siebie, każdy znający swoją wartość i tego, co razem robimy. Każdy bezbłędnie wykonujący swoje partie z tym wielkim "flow", o którym tak często mówię. Widok dla mnie wart milion dolarów.
To miał być koniec. Ludzi nie było wiele - raptem około 20 osób. Jakieś tam oklaski, głownie od znajomych. Ale nie o to chodziło w tym momencie. Ktoś tam - nie wiem kto - wyprosił bis :D. Właściciel nalegał byśmy zaimprowizowali jakiś blues. Chłopaki chcieli, Menago zabroniła, bo nie taka była umowa. Trzeba być konsekwentnym. Ale zrobiliśmy małą zmianę. Zwolniliśmy trochę "Gromadę białych głów", by brzmiała łagodniej. Radek w tym utworze śpiewa dość bluesowo, więc to taki ukłon w stronę właściciela. No i poszło. Utwór wykonany moim zdaniem idealnie, płynnie z wielkim czuciem i kulminacją całego koncertu w momencie solówki JJ'a. Gość zaskoczył wszystkich. Wyszedł przed nas, niemal na środek sali i otoczony kilkoma osobami zagrał perfekcyjnie swoje solo. Niesamowite solo. Jedno z najfajniejszych jakie słyszałem...
W tym momencie zakończyła się metamorfoza. Zespół w pół godziny narodził się na nowo. Z garażowej "podziemnej" kapeli, której nikt nigdy nie słyszał do bardzo dobrze sklejonego, przemyślanego i ułożonego zespołu z własnym pomysłem i brzmieniem, które ciężko sklasyfikować, zaszufladkować i porównać...
Na koniec zagraliśmy "Czas". Nie mógł się nie udać... "Życie z daleka przez palce ucieka..." Nasz flagowy utwór. "Jest jak atramentu rzeka...". Chyba wszystkim wbił się w głowę...
Forma koncertu się sprawdziła. Mało osób, większość "samych swoich". Mieliśmy zagrać kilka utworów - graliśmy z przerwami prawie dwie godziny. Dla nas to była taka próba generalna przed dużo większym graniem. Udało się w stu procentach. Graliśmy nawet utwór, który nie jest całkiem zrobiony - wyszedł wg Menago świetnie...
Mieliśmy zagrać kolejny koncert w tym samym miejscu jako support dla innej kapeli. Ale pomysł umarł. Właściciel zaproponował nam samodzielny koncert za około półtora miesiąca - musimy tylko zrobić materiał na jakieś dwie godziny grania. Nie wiem czy damy radę, bo nie chcemy robić nic na siłę...




P.S. Kolejny koncert prawdopodobnie 8 marca na Dzień Kobiet, ale to na razie nic pewnego.
Pozdrawiamy
Załoga Ink River
Brachu to jak to będzie? W tą sobotę nie ma koncertu?
OdpowiedzUsuńAno nie ma. Będzie w przyszły w piątek 8 marca. Ale za to w sobotę zrobimy próbę i to długą, jest kilka pomysłów na Dzień Kobiet :D
UsuńNie zapomnij dodać ,że nie twoich pomysłów!!!:P
Usuńkurcze dajcie mi znać jak tylko coś się dowiecie, żebym mogła załatwić transport i opiekę dla dzieciaków :) nie odpuszczę następnego koncertu :0)
OdpowiedzUsuńAsik prawdopodobnie 8 marca:)
OdpowiedzUsuńZgadza się Asia, niemal napewno 8 marca odbędzie się kolejny koncert. Rozmowy w sprawie szczegółów już trwają. Czekamy tylko na oficjalne potwierdzenie. Szykuj termin!!!
Usuńa więc ok :) moze wyproszę męzula :D o taki prezent na dzień kobiet :), w kazdym razie cos wymyslę :D i będę :D
UsuńAle super, że już możemy się szykować na następny koncert! Nie było nas na pierwszym ale na drugi przyjeżdżamy!
OdpowiedzUsuńZapraszamy! Szykujcie się na śpiewanie, bo będzie karaoke :D
Usuń